Archiwum czerwiec 2003


cze 30 2003 Bez tytułu
Komentarze: 4

W nocy śnią mi się koszmary i nie mam na myśli tu tego snu co obudziłem się zlany potem z krzykiem na ustach, a w śnie tym wylądowałem w łóżku z moją licealną ławkową koleżanką.

Śni mi się nie spłacony kredyt, komornik w końcu mało przytulne mieszkanie pod mostem.

Wstrzymałem proces kupna większego mieszkania. Nie myślę o tym.

 

W piątek przesadziłem. Obudziłem się nie wiem gdzie, nie wiem z kim i nie wiem po co. Wiem tylko, że spałem a nie pieprzyłem. Poza tym nic nie pamiętam. Eh, to już po raz ostatni, następnego razu nie będzie. Najwyższy czas na odpowiedzialność, samoświadomość a nie naiwną, pijacką beztroskę w moim wieku nazywaną głupotą. Moje całe ciało z umysłem na czele domaga się choć minimum stabilności, przypisania do jednego miejsca. Nie daję już rady żyć w aucie z zapasową parą gaci i skarpetek w torbie, wbieganiu do brudnego mieszkania i jeszcze szybszym opuszczaniu go. Nie mogę już dłużej wydawać całej pensji w pierwszy tydzień miesiąca aby resztę przeżyć na przemykaniu kolejnym dniom.

A wczoraj Derevo w Teatrze Nowym z M. Dzięki rosjanom mogę powiedzieć, że nie ominęła mnie tegoroczna Malta!

 

kxerxes : :
cze 27 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Ciągle szukam. Pierwsze myśli o kredycie oscylowały na 30% inwestycji, teraz ugrzęzły gdzieś koło 50%. Miało być nowe. Tylko, że w centrum miasta wszystkie nowe, małe mieszkanka powykupowała elita pedalska lub studencka. Zostały tylko te powyżej 100m2, dwupoziomowe z dwoma sypialniami, łazienkami i balkonami ale niech pozostaną w nienaruszonym stanie i czekają na mnie gdy nadejdą lepsze dni. Nie mam szczególnych wymagań: aneks + mała przytulna sypialnia aby się zmieścił duży materac i fotel z poprzedniej epoki na strawione knajpianym dymem wymęczone ciuchy niezgrabnie nań rzucone. Łazienka przestronna z dobrą armaturą (niekoniecznie Philipa Starcka) z miejscem na fotel z poprzedniej epoki (jak wyżej). Aneks z pokojem dziennym z miejscem na fotel z poprzedniej epoki ( jak wyżej) i wyjściem na taras lub loggie aby w jesienne popołudnia można było szeleścić złotymi liśćmi. Mieszkanie musi być w dobrej dzielnicy w okolicy centrum w budynku monitorowanym, o architekturze nie wywołującej niestrawności i lepiej nie starszej niż 5 lat. To wszystko. Aha, i bezpieczne miejsce parkingowe. Myślicie, że łatwo znaleźć takie mieszkanie? Grubo się mylicie. Oczywiście nie mam złotówki na ten cel. Zostaje spieniężenie innych nieruchomości i kredyt w którejś ze świątyń XXI wieku.

Tylko czy dam radę przez 15 lat zrezygnować z comiesięcznych wypadów po buty do Venezii, do 4U po jednorazowe sweterki, do sklepu za rogiem po butelkę ginu z zamkniętym lasem? A kawa z likierem w małej drogiej kafejce, a paliwo na nocne eskapady po mieście? Przecież teraz starcza mi od 1 do 10. Eh, pomyślę o tym jak już będę miał to mieszkanie.

A poza problemami natury mieszkaniowej daję radę aby przetrwać kolejne dni. Nawet udało mi się uciec pierwszym objawom depresji letniej (ale to chyba dzięki pochmurnej pogodzie i braku tych wszędobylskich, bezwstydnie odkrywających tak głęboko ukryte w zakamarkach duszy kompleksy, promieni słonecznych).

Ostatnio sypiam u mojego chłopaka. To już prawie 3 tygodnie, no i jesteśmy już jak stare małżeństwo. Wczoraj chciał być taki wyuzdany i już w drzwiach mnie rozebrał, rzucił o ścianę i dobrał się do sterczącego fiuta. W nagrodę dotknąłem nim jego zwoi rozkoszy w mózgu. Lubię ten moment gdy w jego oczach ból zamienia się w niewypowiadalną rozkosz. Potem przeczytałem mu do snu opowiadanie o Sabinie Tokarczukowej, która jak każdy z nas szuka ciepła dotyku. Zasnąłem. W nocy mnie obudził aby powiedzieć coś na kształt, że nie może beze mnie żyć. Zjebałem jak psa.

I coś podnoszącego moje wyrośnięte ego. Spotkanie z S. który postanowił być wierny żonie. Nie może przestać o mnie myśleć. Każdej nocy przychodzę w jego snach i robię to w sposób w jaki lubi... Oczywiście byłem niedostępny i wierny mojemu chłopakowi. Niech wie co stracił. Takiego ciała i świadomości własnej cielesności nie spotka zbyt szybko.

 

kxerxes : :
cze 20 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Kurwa, czuję atak wszechogarniającej pustki wylegającej ze ścian. I rodzą się demony w głowie. Chciałbym ją wykręcić i zakopać głęboko. Pozbyć się na zawsze tych natrętnych myśli. Paraliżujący lęk przed jutrem obezwładnia moje ciało i umysł nie pozwalając pójść dalej. Nie chce nikogo widzieć. Nie chcę Go widzieć. Nich idzie z przyjaciółmi na wódkę i się przegina w jednym z tych ohydnych przybytków, gdzie w każdy weekend można się nawalić aby zapomnieć o bólu i przerżnąć coś bardziej lub mniej ładnego. Albo wręcz przeciwnie. Założę najlepsze ciuchy, na ciało drogie wspomnienia zamknięte w butelce i upiję się wśród młodych i pięknych wydając resztę siana pozwalającego przeżyć do pierwszego.

Sam? Sam! Niech własna żałosność pożre moje wybujałe ego nie pozwalając spojrzeć jutro w lustro.

A miałem tyle planów. Chciałem kupić mieszkanie. Już dałem ogłoszenie aby sprzedać obecną norę, już sprawdziłem swoją zdolność kredytową, już kilku ludzi zaczęło szukać czegoś godnego do mieszkania. Wszystko na nic. Nie mam siły.

 

kxerxes : :
cze 12 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Chce mi sie dalej żyć.

I to nie zasługa nowej psychoterapeutki. Chociaż 1 spotkanie było nadzwyczaj udane i tchneło nadzieją.

To zasługa Jego.

Zakochuję się.

Nie wiedzałem już jak to jest.

 

kxerxes : :
cze 06 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

Wieczorem z A. do filharmonii na "Stworzenie Swiata" Haydn`a.

Czarne lny i szara marynarka czy też biel będzie odpowiedniejsza?

 

kxerxes : :