Archiwum sierpień 2004


sie 26 2004 Bez tytułu
Komentarze: 1

Tak mnie wzięło, ze najpierw wezwałem księdza a dopiero potem lekarza. Ksiądz wypił 2 kawy zjadł przepiórowego ciasta, mrugał i cmokał do mnie oblanego rumieńcem, potem i smarkami. Ksiądz omówił szczegóły pochówku i udzielił kilku praktycznych rad Przepiórowi i wymieniają się do dnia dzisiejszego zawzięcie smsami. Choroba sprawiła mi wielką przyjemność. Od rana wszystkie seriale, narzekania, okrzyki bólu i cierpienia, najgłupsze gry na kompie, regularne śniadania, obiady, podwieczorki, kolacje, drinki z 1 kostką lodu, papierosy bezkarnie palone bo i tak nie pomogą. Wygląd w piździe a dieta w dupie. No i te ciągłe zapewnienia o dozgonnej miłości i uwielbieniu. Przekonanie że wyhodowałem bestię. Jak przyprowadziłem do domu była niewinna i tylko zgadzała się pokazać sutek przy zgaszonym świetle i pewnie w głowie się nie mieściły ręce trzymane w dupie i polewanie spermą weselnego torta.

 

Wczoraj mnie wkurwił i wszystko o kant dupy. I znowu wróciły myśli o samorealizacji jako samotnik z wyboru i niech zabiera te swoje książki, ciuchy i szczotkę do zębów a ja wreszcie odetchnę pełną piersią wolności. I boję się własnej niedoskonałości w niemożności bycia z kimś bo to zabiera egoizm i swobodę i znowu żal mi tej zgrabnej dupy i kilku udanych chwil i jakiegoś zapomnianego uśmiechu ale gówno to, bo i tak wściekłość mnie ogarnia, że nie potrafię.

Z sianem ciągle problem i śmieszy mnie że jeszcze nigdy nie miałem tak wysokich dochodów i nigdy nie żyłem w takiej nędzy. To coś niepojętego.

 

kxerxes : :
sie 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 0

O kurwa, jestem w szoku! A myślałem, że tylko choroby będą kierowały dniem.

 

kxerxes : :
sie 10 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

Koszmarny upał mnie zabija. Nienawidzę go niemal tak samo jak ubrań noszonych drugi sezon z niewydolności budżetu i nie wolno się ukryć przed nim w jednym z klimatyzowanych centrów handlowych bo lekarz zabronił, a przecież trzeba dbać i dużo spać chociaż nie wiadomo jak długo jeszcze. Więc budzę się co rano i sprawdzam czy dużo się zmieniło we mnie na korzyść i nie zauważając zbytniej różnicy postanawiam spróbować kolejny raz. I nic  to. I ciągle ten sam bełkot. I brak perspektyw na spokojną starość. A Przepiór drze się, że czego on nie ma, skoro go zdradzam i nie pomaga nawet pity po ciemku spiryt ale rano daje się obłaskawić jednym pierdnięciem i znowu jesteśmy rodziną bez spacerówki na korytarzu. A wszystko przez ten parszywy upał który obezwładnia moje chęci i plany i marzenia. A mogło być tak pięknie.

 

kxerxes : :
sie 05 2004 Bez tytułu
Komentarze: 2

Jeszcze nigdy tak źle. Były zapaści ale nie aż tak dotkliwe. Do końca miesiąca znacznie więcej niż mniej a już nie ma na gin, papierosy, nie ma na jedzenie ani sex. Niby 2 średnie, a po 2 dniach od dostania nie ma nic. Leżąc tak w wannie pośród polnych ziół, czerwonego wina ze średniowieczem w tle myślę ile jeszcze wytrzymam, jak długo nie rżnę wszystkiego i w hój? A potem płacz do poduszki i siła samotności stanowiąca wyższą odrębność i samozadowolenie z konieczności wybujałego indywidualizmu. Wszystko nie tak. Nie tak i nie tak. Nawet lubrykant zamiast w tyłek idzie na brzuch i się uśmiechają i się ślinią a ja się wkurwiam, że to nie tak. A czas płynie w zastraszającym tempie i rozśmiesza mnie do łez, że zamiast trwać i ciągnąć z każdej chwili ile się da ja proszę Boga aby dodał mi 10 lat i zakończył cierpienia. I pije ciągle wodę niskozmineralizowaną i już nią rzygam i sikam ciągle ale piję ją jakby miała zaradzić wszystkim nieszczęściom tego świata i słucham nudnych zwierzeń jak to on spotkał się z żona swego faceta i pili razem whisky i że to takie stresowe i mam przytulić i najlepiej opluć bo nie wyglądam na takiego co lubi być posuwanym a raczej bije i se nie pozwala a ja piję tę wodę i świat zrazu wydał się jakby pełniejszy i nawet kurewskie słońce jakby chmury przysłoniły.

 

 

kxerxes : :