mar 25 2004

Bez tytułu


Komentarze: 2

Zmęczenie i znudzenie wylazło spod szafy. Wkurwia mnie, że to ja zarabiam, sprzątam, myślę, kupuję, dałem się zmanipulować i podporządkować. Mniej palę i piję, nie kurwię się, przestaję myśleć i czuć. Mówię mu o tym. Obraża się. A potem robi naleśniki, głaszcze po główce i spluwa, pozwala się gryźć, wyzywa od suk i kurew a ja lecę prosto w usta i spływam ciałem na dno jego żołądka. A potem znowu wypłakuję się A. na jedwabne rękawy koszul i idziemy szukać zapomnienia w grubych denkach szklanek do dżinu i jestem wyzywający, ale nikogo to już nie interesuje i wracam nad ranem taksówką przez to puste miasto i idę spać w samotnej pościeli a następnego dnia opowiadam mu jak to się upiłem z przyjaciółmi z lat dziecinnych w rodzinnym domu. I mówię mu: - Przekłujmy sobie fiuty i języki. A on na to że to obrzydliwe po czym obsikuje mnie w świeżym łóżku a ja myślę o niezapłaconym rachunku za wodę.

 

kxerxes : :
th
30 marca 2004, 16:33
ej wez sie w garsc
r
30 marca 2004, 09:59
wszystko jest przecież względne...

Dodaj komentarz