wrz 10 2004

Bez tytułu


Komentarze: 4

Telefon. Już zapomniany Jego głos w słuchawce. Za pół w godziny w hollu hotelu w centrum miasta. Windą ponad dachy z jego ustami w moim rozporku. Jestem dziwnie spięty i nieśmiały. Trochę namiętności i znacznie więcej spermy na jędrnych pośladkach. Dozgonna miłość, wpatrzone czarne oczy i kąpiel w hotelowej wannie. Obiecuję, ze przyjadę, że się oddam cały aby mógł być na rozkazy Nerona. Opluwa mnie na pożegnanie a ja czuję dziwne osamotnienie, zupełnie tak samo gdy w dzieciństwie zdechł mi chomik. Słońce oślepia wyobrażenie jutra.

 

kxerxes : :
r
14 września 2004, 10:41
zajebiste! prawdziwy powrót do mistrzowskiej formy! kłania się bezrobotny współobywatel.
ufkjdesafvg
13 września 2004, 16:52
ja wcale nie żartuję! sukcesywnie i nieubłaganie dobijasz swoich czytelników, a lektura całości w jeden wieczór działa jak Requiem dla snu, tylko że tutaj nie widać końca. piekło!
kx
13 września 2004, 09:24
:-)
ufkjdesafvg
12 września 2004, 02:06
to jest najstraszliwszy blog, jaki w życiu czytałem

Dodaj komentarz