Bez tytułu
Komentarze: 3
Dopiero co odebrałem auto z warsztatu płacąc za nie 1/3 pensji, a już wczoraj pogubiłem na drodze jakieś rury i walce z podwozia. Mechan był po 3 papierosach i zażyczył sobie kolejne 1/3 pensji. Zaznaczając, że 1/3 pensji idzie na kredyty zastanawiam się jak daję sobie radę z chlebem i ginem.
Coraz częściej myślę o prostym życiu w którym wszystko jest na swoim miejscu bez myśli strachu i niewidocznego jutra: wnętrze w krakowskim Copernicusie z żółtymi różami w sypialni i czerwonymi w salonie. Butelka ginu bezpiecznie chłodzi się w lodówce a kostki lodu pobrzdęgują w pojemniku. Miasto kusi swą przykrywką nocy a otwarta głowa nie pozwoli się zagłuszyć. Cisza i spokój.
Pragnienia w przeciwieństwie do wyuzdań nie spełniają się.
Dodaj komentarz