Bez tytułu
Komentarze: 6
Ostatnio jak w przykładnej kochającej się rodzinie. Jest stroik na telewizorze, wspólne obiady po powrocie z pracy, wspólne zakupy, wspólne decyzje dotyczące codzienności, kompromisy, pocałunki podczas nocnych seansów filmowych, rozmazywanie spermy po ścianach, sceny zazdrości i pochlebstwa. Jest wspólne pranie i walenie konia. Są śniadania i wcieranie kremów przeciwko rozstępom w tyłek. Jak długo? Nie wyobrażam sobie dwóch 80latkow podcierających sobie nawzajem tyłek i wyprowadzających się na spacer. Brak we mnie dostatecznej tolerancji, zrozumienia i pogodzenia. Uwidaczniają się braki w wychowaniu i czarne plamy dzieciństwa w jakże kochającej się rodzinie.
A kobieta? Jest zdecydowanie bardziej opiekuńcza, bardziej otwarta w seksie, bardziej łechce męskie ego, wcale nie kosztuje drożej aniżeli facet a więcej pożytku z niej. Można w niej wzbudzić poczucie winy za grzechy tego świata, przelać na nią całą swą gorycz, szukać zapewnień o wyjątkowości nieudacznika, jeszcze lepiej, to zostać bezrobotnym a ją wysłać do roboty. Ale nie mam serca ani takiej natury. Już łatwiej mi przychodzi uzależnić od siebie go, tak aby jadł z ręki, lizał stopy i niósł nade mną parasol przed ciekawskim wzrokiem. Boję się takiej zależności, utraty wolności, samotności nocnej, uzależnienia od dotyku. Potem zdrady, łez, cierpienia, nienawiści.
Czekam na sobotę.
Dodaj komentarz