Bez tytułu
Komentarze: 1
Spokój przerywany głosami ciała, wkurwieniami na Przepióra: za mój sweter, za burdel w mieszkaniu, za jego wybujały erotyzm, za tuczenie mnie wymyślnymi obiadami, za zbytnie dbanie o moje zdrowie, potrzeby i myśli. Czuję się zagłaskiwany ręką i fiutem. Przemożna chęć ucieczki w jednonocne niewinne, bo już wymazane z pamięci, kurestwo.
A dookoła znajomi prowadzą kilkuosobowe firmy, planują miesięczne wyprawy do Panamy, budują domy, zmieniają auta, wydrapują oczy z rozpaczy. A ja dostaję przygnębienia późnozimowego. I kurwica mnie bierze, że nie mogę sobie pozwolić na kolejny kredyt.
Dodaj komentarz