Nudny wieczór
Komentarze: 2
Wyjątkowo wcześnie wyszedłem wczoraj z pracy i zachęcony nie spaloną jeszcze energią postanowiłem zmierzyć się z kurzem, pająkami i brudem w moim mieszkaniu. Niezrażony dobrym humorem i wizją samotnej nocy obmyślałem szaleńczą wieczorną ipsację przy czerwonym winku i papierosku. Optymistyczną wizję samotnych rozmyślań nad nieuchronnym zmierzchem wewnętrznego spokoju zakłócił telefon.
- Przyjedź.
- Nie, ty wpadnij.
No i trzeba było się spieszyć. Prysznic, nabalsamowanie ciała, przemyślany udający jawną przypadkowość strój, wypad do sklepu po świeczki, sery, oliwki, wino i wódkę... I dopiero co zrobiłem sobie pierwszego drinka - dzwonek do drzwi. Zdążyłem!
G. poznałem na imprezie, pojechaliśmy do niego, tylko po to abym po kilku słowach zasnął. Wtedy wydał mi się o wiele bardziej przystojny, dowcipny i pociągający. Ale podobno nie ma brzydkich mężczyzn, tylko wódki czasem brak.
Wiedziałem, że go podniecam, że nie wie jak zacząć, był nudny i męczący, mówił i kokietował bez tej lekkości i finezji niedopowiedzeń, którą tak lubię. Mimo, jego szorstkości, niezgrabnych pocałunków i banalnych słów wylądowaliśmy w łóżku. Nagrodą był jego ciasny tyłeczek, nieczęsto pewnie eksploatowany w ten sposób. Lubię spoglądać na twarz kochanka gdy grymas bólu ustępuje oczekiwanemu upojeniu i wreszcie przeszywa ją fala rozkoszy. Niestety to był jedyny przyjemny akcent wieczoru, a ja oczekuję jednak czegoś więcej niż wyłącznie seksu. Czasem wystarczy inspirująca rozmowa albo dobra filiżanka herbaty aby zyskać zadowolenie i chęć życia.
Nie spotkamy się już w celu prób wymiany naszych fizycznych tęsknot i pragnień.
Nie lubię gdy facet nie robi mi wstrząsającego loda.
Dodaj komentarz