Archiwum czerwiec 2003, strona 1


cze 06 2003 28 dni póżniej
Komentarze: 0

Zupełnie przypadkiem pojechaliśmy z M. do kina. Film niezły. Podobał mi się ten wszechobecny pop w świecie upadłej cywilizacji. Niepocieszające, że pozostanie po nas tylko symbol coca coli i nieprawdziwy uśmiech z bilbordowego świata. Film o upadku kultury ale nie śmiertelnie poważny ( świetna scena w supermarkecie gdzie niestraszne widmo czyhającej śmierci, gdy można się oddawać największej przyjemności naszych czasów). Film nic nowego nie wnoszący dla nas w swym postmodernistycznym przekazie ale mówi o realnej potrzebie drastyczności naszego świata.

M. zadowolony. Spał u mnie.

Wtuliłem się w jego ramiona nie pozwalając mu zbyt szybko zasnąć moim chrapaniem.

 

kxerxes : :
cze 05 2003 :-)
Komentarze: 0

Jutro rano wizyta u nowego psychoterapeuty.

 

kxerxes : :
cze 05 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

Był wczoraj P.

Wypiliśmy kilka piw.

Wyrżnąłem go.

Spaliśmy ogrzewając w ciepłą noc nasze ciała.

Nie chcę aby sie zakochał. Nic z nas nie będzie.

 

Z utęsknieniem wypatruję burzy.

 

kxerxes : :
cze 04 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

Brutalny głos miłości Diamandy Galas pozwala mi odwrócić uwagę od wszędobylskiego upału. Jeszcze z 2 godziny tutaj, potem siłownia i do domu. Codziennie to samo. Jedyne urozmaicenia to wyjście na wódkę, pozostanie w domu na wódce, picie wódki z nowopoznanym facetem lub spanie z nim. Nuda. Czasem jakiś przypływ miłości, częściej depresji albo rzadko ekstatyczne uniesienia artystyczne. Czasem jakaś literatura ( o, ostatnio 29 opowiadań Jastruna. Nawet niezłe, szczególnie to gdy starszy mężczyzna poznaje młodą kobietę. Odnajdują się jak zagubione cienie na osamotnionej plaży wśród chichotów przeznaczenia. Pocałunek i jej piersi w kolorze piasku. Następnego dnia spotyka ją w towarzystwie nieprzyzwoicie młodych, pięknych i wysokich mężczyzn. Przegrał z czasem) albo film częściej gorszy niż lepszy albo nowa płyta, która cieszy przed zaśnięciem. Najczęściej smutek i strach. Ten ostatni pojawia się coraz częściej, przypływa wraz ze słońcem i odpływa utopiony w butelce wina. Niczym nieuzasadniony i już mniej tajemniczy niż mu się wydaje. Oswojony? Jeszcze nie. Jest jeszcze, gdzieś tam głęboko w podświadomości, głupia nadzieja, ze przyjdzie lepszy dzień albo obudzę się po długim niedobrym śnie, przemyję oczy, spojrzę w lustro i zacznę nowy dzień.

Wiem, z czasem to minie. W miejsce naiwnej młodzieńczej wiary w przyszłość pojawi się zgorzkniałość, otępienie i opryskliwość. I przyjdzie czekać do kolejnego wcielenia. Może  gdzieś tam w przyszłym życiu nie będzie już nas ani pamięci.

Ostatnio jakbym lepiej znosił dni. Dobitnie świadczy o tym mój stan umysłu. Już nie taki przewrotny...

 

kxerxes : :
cze 02 2003 Piątkowe subtelności
Komentarze: 1

Piątek. Wytęskniony wieczór. Niespodziewany problem przed lustrem, ale ostateczny efekt mnie zadowolił. Najgorzej jak wcześniej, bez konsultacji z własnym odbiciem, wymyślam strój na wieczór. Po tych wszystkich przepychankach z kolorami, kształtami i tkaninami spóźniłem się do A. Zaowalowani roślinnością która chroniła nas przed szczękiem frywolnej piątkowej nocy  siedzieliśmy na tarasie popijając kawę i sącząc zimny gin z tonikiem, rozmawialiśmy o świadomej samotności i samorealizacji własnych potrzeb i pragnień.

Czy jest ktoś A. potrzebny? Realizuje się w pracy, ma piękne mieszkanie, wygodny samochód, umie gotować, dbać o kwiaty, wydawać i zarabiać pieniądze... Tak oszukiwaliśmy się utwierdzając słuszność naszych wyborów.

Grubo po północy nieśpiesznym spacerkiem omotani lasem w głowach podążaliśmy do pobliskiej knajpy. Pomimo śladowej ilości ludzi była to jedna z lepszych imprez tego roku. Świetna, klubowa muzyka jaką tylko sobie życzyliśmy, tańce i gin. Tego ostatniego zbyt dużo. I już nie sam wracałem do domu, bo chciał mi towarzyszyć jakiś 19latek z dużym fiutem przymocowanym do opalonego szczupłego ciała.

Nie pamiętam.

Sen przyszedł szybko.

 

kxerxes : :