Archiwum lipiec 2003


lip 29 2003 Bez tytułu
Komentarze: 2

Myślałem dzisiaj o potrzebie odkrycia wewnątrzczaszkowego zapotrzebowania na siebie, zarówno tego narcystycznego, bawiącego się z namaszczeniem genitaliami przed lustrem i tego znienawidzonego, ociężałego od fizjologii, spoconego, pierdzącego, wchłaniającego, przeżuwającego. Ta oczywista dwoistość człowieczeństwa zbyt stopuje rozwój, zatrważa, nie potrafi zaakceptować drugiego ja. Estetyka przeczy sobie, a raczej w swej najwspanialszej formie ośmiesza siebie samą. Myślę, że istniejące kulturowe tabu wcale nas nie ogranicza. Stworzone przez nas na własny użytek próbuje wytłumaczyć, ukryć nasze lęki przed sobą samym. Bunuel próbował przestawić kulturowe tabu. I co? Nic. Nie udało się nawet ośmieszenie. Nie zmieniło się zupełnie nic!

 

Ogoliłem głowę na znak protestu przeciwko sobie samym.

 

kxerxes : :
lip 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

To wygodne nic nie pamiętać.

Strach wyjść z domu.

Eh, życie...

 

kxerxes : :
lip 28 2003 Bez tytułu
Komentarze: 0

Opowieść o piątkowej nocy przeraziła nawet moją psychoterapeutkę.

 

kxerxes : :
lip 25 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Piątek. W pracy czytając blogi i szukając ofert sprzedaży mieszkań udaję, że pracuję. Liczę minuty do połączenia się z czerwienią winogron w smukłym szkle. Dojrzewam. Nie mam ochoty na co piątkowe  upijanie się z A. i silenie się na pedalski cynizm. Wysłuchiwanie komplementów dotyczących mego kurestwa i dziwkarskiego wyglądu, nie mam siły na riposty o wiekowym posunięciu i żałosności marnego istnienia. Silenia się na przypadkowym pokazaniu nowych stringów i skarpetek z jedwabną obwódką, demonstrowaniu kolejnych mikrocentymetrów przybyłych w bicepsie i zwiększających się zwojów mózgowych po lekturze Jacoba Sprengera. Dosyć taniego wyuzdania w jednoznacznych miejscach tego pachnącego zgnilizną zepsucia miasta.

Czystość i wyrafinowanie.

Najpierw wpadnie M. Wypijemy butelkę czerwonego wina z Kilarem w tle.

Nienaganny ale nie rzucający się w oczy strój, ciało skropione perfumą z tych klasycznych, nie urywających słów. No może jakieś małe szaleństwo ukryte przed pożądliwym wzrokiem ludzi. Potem knajpa, bez smutku strachu i bez grzechu. Delikatnie sączony drink do wtórującego mu dyskretnie papierosa i niezobowiązującej rozmowy  o potrzebie wolności wypowiedzi artystów w kształtowaniu epok na przestrzeni wieków. I to niby całkiem od niechcenia, niedbale rzucone spojrzenie w Tamtym kierunku. Upojność chwili magnetycznego spotkania tęczówek tych niebieskich i brązowych. Powoli rodząca się świadomość nieuchronności wypicia wspólnej porannej kawy.

 

kxerxes : :
lip 23 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

A wczoraj „Śmierć w Wenecji” Viscontiego. Porywające rozmowy o sztuce, wnikliwa obserwacja własnej inności i to miasto, zawieszone między czasem a śmiercią, umieszczone w onirycznej otchłani niewypowiadalnych słów. Pamiętam, gdy pierwszy raz obejrzałem ten film (a byłem wtedy nastolatkiem) wstrząsnął mną do głębi i odtąd muzyka Mahlera zagościła na stałe w moim umyśle. Jeszcze nie nadszedł odpowiedni czas na dzieła Manna, a szkoda. Film przeżywałem na nowo głaszcząc zmęczoną dniem twarz S. Pochrapywał już po szybkim seksie na jadalnianym krześle. Odniosłem wrażenie, że już nie spotykamy się z myślą o pieprzeniu a raczej aby spojrzeć sobie w oczy i wysłuchać skarg:  jego - o żonie i dzieciach, moich - o pracy, nowym mieszkaniu i ciągłych długach. Niepostrzeżenie stajemy się sobie coraz bliżsi, a seks jest pozostałością z dawnych czasów.

 

kxerxes : :