Najnowsze wpisy, strona 4


lip 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Słoneczny apartament na nowo wypełnił się zapachem spermy, popersa, papierosów i alkoholu. Obraz z czarnowłosym efebem urzeczywistnił się któregoś piątkowego wieczoru i tchnął kochaniem w melancholię uczuć. Tęsknimy, kopulujemy, misiaczkujemy, kotulkujemy, omawiamy szczegóły klapsów, pogryzień i strumieni sików.

Piątki i soboty w całonocnym, bezustankowym lansie, z puszczaniem oczek, rozdawaniem uśmiechów i posyłaniem telefonów. Wcześniej zakupy: białe mokasyny, podarte dżinsy, paski, pachnidła, masaże, opalenizny, gołe torsy, golenie klat....

Wyjazdy: zwiedzanie nowych trendów budowlanych, kawior w la boheme z ironiczną obsługą a potem piwo w Sheratonie bez zadęcia i okrutności warszafki. W cichości serca dziękuję Bogu, że spokojnie żyję na prowincji, bez zadęcia chwili z cała ułudą lepszej świadomości mieszczanizmu.

Pięciocyfrowy debet na koncie nie robi wrażenia, podobnie jak myśl dnia jutrzejszego czy przećpane spojrzenie. Pigułki nowej generacji łykane niczym codzienna komunia przez dewotę uczyniły mój świat pełnym barw i spokojem.

Szykuję się mnóstwo pracy: wnętrza, ostre kolory, domki z drewnem cedrowym na froncie....

Może to mania?!

kxerxes : :
cze 08 2005 Bez tytułu
Komentarze: 1

Od prawie miesiąca łykam silne antydepresanty. Z początku niezwykłe ożywienie i napady maniakalne, teraz mocny sen, spokój i błogie dni. Żadnego lęku, żadnego strachu o jutro. Cudownie. Nie potrafię zrozumieć jak wcześniej dawałem radę: podziwiam swą ówczesną zawziętość w codziennym wstawaniu, wytrwałość w trzymaniu się tak kurczowo życia. Dopiero teraz widzę słońce, dni są jasne, ludzie już nie przerażają swoją brzydotą a odbicie w lustrze zdaje się mnie nie obchodzić.

Ostatnie łikendy  niczym druga młodość, z piciem do rana, ćpaniem i striptisem przed brzydkimi chłopcami. Dnie przesypiam aby na noc przerodzić się w bezkompleksowego czynnego klubowicza i ruchacza.

A Przepiór? Nigdy więcej już z nikim nie zamieszkam! Od miesiąca nieudolnie próbuję go wypierdolić z mojego mieszkania. Stawia się, zapiera nogami i krzykiem słyszalnym na całej ulicy, żąda pieniędzy, czasu i pomocy. Oczywiście wyjdę na idiotę sam przed sobą  płacącego byłemu na odchodne i koniec końców wyjdzie na to, że to ja byłem utrzymankiem.

Nic to. Dni przestają już przerażać. Za nic w świecie nie oddam moich pastylek: mój największy skarb.

 

kxerxes : :
maj 11 2005 Bez tytułu
Komentarze: 7

28 urodziny przeleżałem w łóżku pijąc różowe wino i paląc papierosa jednego za drugim. Potem już było tylko gorzej. Jedna doba wyjęta z życiorysu, innym razem tabletki i sen, tabletki i sen... Gorzej jak budziłem się w nocy i błagałem Boga o szybką śmierć. Niepojęte, jakie iluzje piekła na ziemi może tworzyć mózg. Przechodziłem przez koszmary wiecznego potępienia samotności, kręte niekończące się korytarze wykrzywionego bólu osadzonego głęboko w oczodołach, co to każdą zieleń czy czerwień przeinaczał w zgniłe zepsucie.

Nie powiem, nieco zrobiło to na mnie wrażenie, a strach przed opuszczeniem łóżka i poszerzenia mózgu oraz lęk przed wszystkim co nie przypomina pępowiny matki zawlokło mnie po raz kolejny do psychiatry. Znowu zaczniemy leczenie z uzależnień, fobii, fanatyzmu, narcyzmu, lęku, optymizmu.... Znowu będę lewitował po garści chemii, ale to nie to samo co unoszenie w przestworzach boskiego jestestwa w pedalskiej knajpie. Sex? Nie istnieje. Odbicie w lustrze? Jakbym patrzył na podrabianego Nowosielskiego na pchlim targu. Znowu obiecuję zmiany w życiu, takie krok po kroku, ale ani sił ani możliwości. Zatem po raz kolejny wyrzucam faceta z domu, po raz kolejny przysięgam dozgonną miłość kochankowi, po raz kolejny wylizuję stopy zgarniętemu na noc pedałowi. Tak bardzo się boję, że siłą owiną w biały kokon i karzą narodzić się na nowo w olśniewającej białej sali.

 

kxerxes : :
kwi 20 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

Ciągle czekam na okres manii który nadszedł wraz z cieplejszym powietrzem ubiegłego roku. To wtedy remontowałem mieszkanie, zakładałem firmę, pieściłem własne mięśnie na siłowni, chodziłem na wszystkie premiery i wernisaże, ruchałem się bez strachu dnia jutrzejszego, piłem bez skutków ubocznych, czerń spowijała ciało bez kurzu i uczucia sprania.

Teraz zupełnie nic. Z dwubiegunowości wchodzę na ścieżkę  jednotorową. Rok temu gdy psychiatra chciał dać leki na obniżenie nastroju myślałem że go zabiję. Łza w oku się zakręciła.

 

kxerxes : :
kwi 19 2005 Bez tytułu
Komentarze: 5

-          Jesteś kurwą nad przepaścią ... albo zrobisz coś z tym i zaczniesz normalnie żyć ... albo skacz!

Tak oto pociesza mnie przyjaciel gdy w chwili wszechogarniającej fobii do świata skomlę o odrobinę ciepła.

A niby to niewinnie kręciłem biodrami na barze w tym lokalu co łazienki kaflami wyłożyli za 750pln/m2 i miałem taką pizdę w głowie po kilku tabletkach szczęścia, że gdzieś zgubiłem świadomość własnej orientacji. I jak z szybkiego wideoklipu zapamiętałem tą 25latkę w długich blond włosach i smak jej warg, albo głębokość tyłka tego 20letniego skejta z daszkiem przechylonym na krótkich włosach i w takich śmiesznych butach co to na deskorolkę się nadają.

Potem zawsze jest tylko już gorzej i już nie rozpoznaję własnych dłoni.

Przepiórowi obiecam całkowite nawrócenie bo tylko on mą miłością życia i jedyną drogą słusznych poglądów. Nocą bawię się fiutem białkowca i omawiamy minuta po minucie razem spędzone wakacje, bo tylko to nas zbliży i przekona w trwaniu. Potem upijam się do nieprzytomności w niedzielę rano gdy ludzie do kościoła z myślą poświęcenia ubrań wzrokiem sąsiada i też marzę o odświętnym słowie.

Dziś budzę się pełen nadziei i marzę o samotności nocy.

      Sami widzicie, że brak sensu dalej to pisać.

 

kxerxes : :