Komentarze: 0
Dostałem tą pracę. Za mniejsze pieniądze niż były moje oczekiwania, ale zawsze to krok naprzód.
Potrzebuję teraz mieszkania, pokoju, jakiegoś miejsca w Warszawie i przewodnika duchowego.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Dostałem tą pracę. Za mniejsze pieniądze niż były moje oczekiwania, ale zawsze to krok naprzód.
Potrzebuję teraz mieszkania, pokoju, jakiegoś miejsca w Warszawie i przewodnika duchowego.
Papieros za papierosem. Wysyłam smsa i wybucham płaczem. Po raz drugi w życiu za facetem. Za pierwszym razem gdy już wiedziałem, że nie zostanę chłopakiem vice szefa mafii samochodowej Polski wschodniej, a teraz bo wyszedł bez słowa, zostawiając mnie śpiącego na sofie i to w moim mieszkaniu. Dzień wcześniej był cichy wieczór i tylko kilka gorzkich słów. Przyjeżdża, ale nie zabiera na zakupy do Bossa, nawet nie do Zary. Jedziemy na noc muzeów do Berlina. Po drodze mam zamiar spotkać się na kawę z Maćkiem. Zjeżdzamy do Frankwurtu i poznajemy teraźniejszego mojego byłego. Zarozumiałe pedalicho z asymetryczna fryzurą ze znacznym zapleczem kapitału rodziców. Siedzimy na 24 piętrze. Piwo. Poklepuje mojego po wielkim brzuchu z kotletem schabowym i żurkiem z jajkiem. Nie chcę do stolicy Niemiec. Pragnę spać we własnym łóżku i też, że niemampieniedzy. W samochodzie trzymam rękę na jego udzie i stoi mi fiut. Pragnę abyśmy zjechali do lasu i wyruchałbym go bez popersa i alkoholu. Mówię to. Uśmiecha się. Zawsze , kurwa, się tylko uśmiecha.
A rozmowa z monsieur directeur P. trwała 15 minut o odbywała się przez tłumacza. Zimna, sucha i nieprzyjemna. Godzi się na moje warunki finansowe i obiecuje auto klasy B. Kurwa, tylko ja nie wiem co to znaczy i już myślę, że moje warunki finansowe pozwalające swobodnie żyć w moim mieście będą głodówką w wawie. Zresztą i tak szanse nikłe, ale obiecują zadzwonić.
Mój twierdzi, że od tego telefonu zależy jego decyzja dalszej pracy. Przedstawiam wizje wspólnego wysokiego mieszkania na Senatorskiej z ciemnografitowymi ścianami, ludwikiem filipem i wanną w sypialni. Uśmiecha się i mówi że niedługo umrze. Zrobię mu na złość i zostawię mu swoje długi.
Całkiem miły wieczór. Piję wino, mój już śpi. Wsadził coś do kompa, że chodzi 10 razy szybciej, jutro zawozi moje auto do przeglądu, a rano będzie czekał z kawą. Na dodatek dzwonili z wawy i zaprosili na 3 rozmowę, co prawda teraz najłatwiej odpaść ale zawsze to poprawia humor i nawet kolejne myśli o samobójstwie przełożyłem na po łikeńdzie. Mój raczej nie chce przyjąć awansu w wawie, bo nienawidzi tego miasta ale jeślli dostane tę prace na pewno się skusi.
A w sobotę wyciagnąłem go na otwarcie Starego Browaru. I nawet miło było. Mimo, że mojego musiałem ubrać w góręod smokingu, który dostał jak prowdził miss polonia czy coś tam, a do tego smokingu tylko dzinsy pasowały i to jedynie te z Barcelony, to wódka z martini na koszt doktorowej zrobiły swoje. Przy kolejnym przestałem udawać, że jstem ważny i bogaty i zrobiło sie całkowicie miło, że nawet starsi panowie dawali wizytówki, a ja, że na pewno oddzwonię.
Eh, i tak nie utrzymam się w tej wawie, mimo, że zarobie 2 razy tyle co obecnie, ale zawsze to pierdolenie o rozwoju i zmianach. Zmiany to akurat lubię w garderobie i to niekoniecznie z powodu rozmiaru.
Zatem dopijam wino i spać do lubego bo rano trzeba wstać o 6 i na siłke.
Kochani!
Ile trzeba mieć aby przeżyć w Wawie?
I nie mam na myśli wersji lux.
Ech, zmiany, zmiany, zmiany
Kurwa, byście poradzili koledze!