- Jesteś kurwą nad przepaścią ... albo zrobisz coś z tym i zaczniesz normalnie żyć ... albo skacz!
Tak oto pociesza mnie przyjaciel gdy w chwili wszechogarniającej fobii do świata skomlę o odrobinę ciepła.
A niby to niewinnie kręciłem biodrami na barze w tym lokalu co łazienki kaflami wyłożyli za 750pln/m2 i miałem taką pizdę w głowie po kilku tabletkach szczęścia, że gdzieś zgubiłem świadomość własnej orientacji. I jak z szybkiego wideoklipu zapamiętałem tą 25latkę w długich blond włosach i smak jej warg, albo głębokość tyłka tego 20letniego skejta z daszkiem przechylonym na krótkich włosach i w takich śmiesznych butach co to na deskorolkę się nadają.
Potem zawsze jest tylko już gorzej i już nie rozpoznaję własnych dłoni.
Przepiórowi obiecam całkowite nawrócenie bo tylko on mą miłością życia i jedyną drogą słusznych poglądów. Nocą bawię się fiutem białkowca i omawiamy minuta po minucie razem spędzone wakacje, bo tylko to nas zbliży i przekona w trwaniu. Potem upijam się do nieprzytomności w niedzielę rano gdy ludzie do kościoła z myślą poświęcenia ubrań wzrokiem sąsiada i też marzę o odświętnym słowie.
Dziś budzę się pełen nadziei i marzę o samotności nocy.
Sami widzicie, że brak sensu dalej to pisać.