Komentarze: 1
Idę wykonać zadanie domowe dla mojej psychoterapeutki.
Jak symbolicznie narysować demony dręczące moją głowę?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Idę wykonać zadanie domowe dla mojej psychoterapeutki.
Jak symbolicznie narysować demony dręczące moją głowę?
I lubię jak piszemy do siebie o naszych fantazjach cielesnych.
Jak powoli przekraczamy kolejne granice tarzając się w wybujałej rozkoszy.
Albo jak budzi się w nocy by sprawdzić smak mojego fiuta.
Nie mogę sie nim nasycić.
Jego 2mm szorstkie włosy, czarny pasek na brodzie, mocny kark, rozpostarte ramiona przyjmujące moje ciało.
Smak jego spermy nie pozwala choć na chwilę zapomnieć.
Z Wrocławia wyszły nici przez mojego szefa. Pewnie nie mógł znieść myśli, ze można mieć 4 dni wolne. Ale za to w sobotę przyjechał On, wytęskniony i wypieszczony przez sms`y.
Spędziliśmy cudowne dni i noce, może beż zbytniego szaleństwa chwili ale też bez smutku strachu o kolejny ranek. Z każdym naszym budzeniem, każdą kroplą jego spermy na mojej skórze czuję, że coraz bardziej mi zależy na nas.
Różnice, w chwili zauroczenia niedostrzegalnie śmieszne, grzebią najwyższy stan upojenia i zalewają pustynię pożądania. Nie martwią mnie nasze odmienne style życia, bardziej różnice mentalne i (tak, tak) finansowe. Jest krzyżówką faceta wyśnionego przez większość pedałów: samotnego, niezależnego podróżnika z reklamy marlboro z ciepłem przypisanym matkom tego świata i umysłu zbudowanego z filarów nauk ścisłych nie pozwalających upaść gwiaździstemu sklepieniu mieniącym się renesansowym freskiem humanizmu.
Ale co dalej? Przecież uschnę bez wernisaży, lansu w jednorazowym Gucci przy lampce czerwonego wina, spotkaniach, zakupach, kolacjach...
Wiem, robię wszystko aby oddalić nadchodzące szczęście, jakby było niedozwolone w świecie cynizmu, powierzchowności i epatowania samością, ale boję się klęski, a raczej własnej bezradności przed sobą samym.
Tymczasem pochłaniamy każdą chwilę spędzaną razem, każdy szelest naszych ust, łapczywie ssąc nasze kciuki, sutki twardniejące od nabrzmiałych fiutów już świadomych spełnienia.
Dobrze, że zostawi mnie i wyjedzie w te kraje pełne jadowitych węży, drapieżnych zwierząt i tubylców o niewiadomych gustach kulinarnych. Będziemy mieli czas nad przemyśleniem nas i zatęsknienie do naszych umysłów. I ta niepewność i strach czy aby wróci cały, bez włóczni w sercu, albo nadgryzioną nogą czy uchem, albo czy przywiozą go w śpiączce lub żółtego od jakiś chorób afrykańskich.
Nie myśląc o przyszłości żyjemy chwilą jakby stworzoną tylko dla nas i tak niech pozostanie.
Właśnie mi napisał, że to był najlepszy seks w jego życiu.