Komentarze: 1
Ul. Poznańska 44 m2, 155 000.
Bamberski Dwór 39 m2, 168 000.
Ul. Robocza 47 m2, 128 000 ale do zrobienia.
I kto na to zarobi? Eh
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Ul. Poznańska 44 m2, 155 000.
Bamberski Dwór 39 m2, 168 000.
Ul. Robocza 47 m2, 128 000 ale do zrobienia.
I kto na to zarobi? Eh
Głębokie spojrzenie rozmytym wódką wzrokiem nie potrzebowało tego czasu ile zazwyczaj mu to zabiera aby ze szklanką w ręku błądzić ustami po nieznajomej twarzy, karku i brzuchu porastającym młodymi włoskami. Nadzwyczajnie szybko poszło rozciągnięcie prezerwatywy na opierającym się fiucie aby z całym szaleństwem i groteskowością chwili wpakować jej zawartość w rozmarzony tyłek nieznajomego.
- Chcę iść do domu.
- Poczekaj, dokończę piwo.
Od wtorku wyrwa w pamięci. Czarna dziura przeplatana codziennymi rozmazującymi się w pamięci czynnościami. Wielka kulminacja w sobotę. Pozostała nie dająca się nigdzie osadzić, o nic zawiesić biała pustka i relacja znajomych. Wolę nic nie wiedzieć. Wróciłem w niedzielę. Powolny powrót najpierw ze śmiechem powoli przeradzał się w przerażenie. Trzeba przyznać się przed sobą do paru rzeczy, postanowić zmiany, wprowadzić w szarą codzienność. I pilnować się, nie dać się omamić błyskiem nocy, ułudą wolności, błahą radością. Pytanie, czy owe dziury wyrwane z pamięci to odzew wycieńczonego ciała czy też umęczonej psychiki. Moja psychoterapeutka nie chce mnie widzieć a na dwóch tymczasem mnie nie stać.
Poniedziałek to całkowity powrót do normalności, tylko, że naznaczony zjazdem, strachem i demonami grającymi w domino nad moją głową. Wieczór moich imienin przeleżałem samotnie w łóżku czekając na spóźniony sen. Nie było nikogo choć nie chciałem być sam. Niech tak już pozostanie.
A Tarasewiczowskie paski zaskakują swą monumentalnością.
Niewinne wyjście na drinka zakończyło się rannym powrotem w stanie całkowitego upojenia. A K. pokazywał rany po bójce ze swoim facetem. Eh, skądś to znam. Tylko, że w moim przypadku to było na noże, nie na pięści. A dzisiaj i jutro się nudzę, tym bardziej, że mam zakaz wchodzenia do sklepów z butami i ciuchami. I na co to życie?