Komentarze: 1
Może jeszcze nie za późno rżnąć wszystko i zacząć od początku?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 |
12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 |
19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
Może jeszcze nie za późno rżnąć wszystko i zacząć od początku?
Szyby już nie wpuszczają wzroku sąsiadów do wnętrza z ludwikiem filipem i dwoma facetami wkładającymi sobie palce w tyłki. Ich tłuszcz wylewa się puszczając oko do tafli wody a ze skurczonych penisów sączy się sperma. W pracy nuda, całkowite nieprzystosowanie mózgu do krzesła i jakby chwila na moment przed wyleceniem z hukiem. Reszta życia aż nazbyt leniwa pozwala rozkwitać monotonii i zasiedzeniu. Już nie chce mi się chodzić, ruszać, mówić, pieprzyć. Całe to sikanie, zabawa w śmierdzące adidasy i przecinanie skóry ostrym nożem wieje nudą. Więc udaję, że śpię albo boli mnie brzuch. Kredyty, opony zimowe, serial w tv, horoskop, spacer w markecie, zdziwienie nad ceną płynu do płukania, śmierć Niemena, przypalający się bigos.
A pod prysznicem grubi faceci z ich małymi fiutami i pryszczami na dupie.
Najchętniej by siedział u nas od końca do początku swojej pracy. Jest sztuczny, wyolbrzymia każdą moja wadę, atuty tłumaczy zwyczajnością. Zaczepia Przepióra i bez skrępowania mówi o jego seksowności i marnowaniu się przy mnie. Potem ciągle znikają potrzebne rzeczy aby się znaleźć w najmniej oczekiwanym miejscu. Powietrze gęstnieje i boli mnie głowa. Pożera całą moją dobrą energię pozostawiając wykończonym i wkurwionym. Otwarcie się przyznaje do zazdrości i patrzy mi w oczy z nienawiścią.
Mój przyjaciel ma zakaz wstępu do naszego domu.
Matka miała rację przestrzegając mnie przed cudza zawiścią. Po domu biegam z wodą święconą i stojącym fiutem. Trzeba przegonić zło.
A jak tańczyliśmy w krakowskiej Siódemce i Przepiór trzymając się rury wpychał mi język w pośladki to usłyszałem za plecami:
- O, dziwki z warszawy przyjechały!
- W Warszawie nie ma takich dziwek. - Odpowiedziałem.
Wtaszczyłem się z siatami zziębnięty do domu w którym czekał on ubrany w dres i adidasy. Bez słowa rozebrał i wbrew prawom fizyki wziął mnie na ręce, jak bierze się pannę młodą przenosząc przez próg. Rzucił mnie na łóżko, wyzywając od suk, dziwek i splunął prosto w usta. Moje przerażenie pewnie go podrajcowało bo pizgnął mną o ścianę i wepchnął łapę w tyłek aż zawyłem z bólu. Zdjął mi koszulkę, skarpety i spodnie nie przestając kląć, ubliżając mi i spluwać. Widząc jak mi wypycha gacie, siadł okrakiem na mojej twarzy i rozkazał ocierać się o tyłek jaja i fiuta. Zatrzaśnięty między dwoma adidasami nie mogłem się ruszyć, zacząłem się dusić i łzy napłynęły do oczu. Podkurwiło go to i wepchnął mi buta do gęby. Rozkazał zębami je zdjąć, sam nie przerywając ciskać mnie słowem i ręką. Rozebrał się zostawiając jedynie białe skarpety, więc wywąchałem z nich każdy jego zapach. Wepchnął mi kutasa do gęby krzycząc i bijąc mnie po tyłku. Na przemian lizałem mu dupę i fiuta. Sapiąc z zadowolenia zabrał się za mój tyłek. Nie musiał zbyt długo go zwilżać bo czekał już na przyjęcie każdej wspaniałości. Nie czekał długo. Wepchnął z całej siły i ruchał trzymając moje nogi na ramionach. Bawił go mój ból z wolna przeradzający się w rozkosz. Nie dałem rady zbyt długo panować nad podnieceniem. Trysnąłem prostą na krwistą ścianę.
- Misiulku, wszystko ok.? Byłem przekonywujący jako dres z bramy?
- Kochanie, byłeś wykurwisty?
- Na pewno?
- Tak, Przepiórku! Teraz chodź, ja cię przerżnę, a jutro pobawimy się w wojsko.