Komentarze: 1
Kurwa, czuję atak wszechogarniającej pustki wylegającej ze ścian. I rodzą się demony w głowie. Chciałbym ją wykręcić i zakopać głęboko. Pozbyć się na zawsze tych natrętnych myśli. Paraliżujący lęk przed jutrem obezwładnia moje ciało i umysł nie pozwalając pójść dalej. Nie chce nikogo widzieć. Nie chcę Go widzieć. Nich idzie z przyjaciółmi na wódkę i się przegina w jednym z tych ohydnych przybytków, gdzie w każdy weekend można się nawalić aby zapomnieć o bólu i przerżnąć coś bardziej lub mniej ładnego. Albo wręcz przeciwnie. Założę najlepsze ciuchy, na ciało drogie wspomnienia zamknięte w butelce i upiję się wśród młodych i pięknych wydając resztę siana pozwalającego przeżyć do pierwszego.
Sam? Sam! Niech własna żałosność pożre moje wybujałe ego nie pozwalając spojrzeć jutro w lustro.
A miałem tyle planów. Chciałem kupić mieszkanie. Już dałem ogłoszenie aby sprzedać obecną norę, już sprawdziłem swoją zdolność kredytową, już kilku ludzi zaczęło szukać czegoś godnego do mieszkania. Wszystko na nic. Nie mam siły.