Komentarze: 2
Długi sierpniowy weekend planuję spedzić we Wrocławiu.
Może ktoś chce mi towarzyszyć?
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 | 10 |
11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 |
18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 |
Długi sierpniowy weekend planuję spedzić we Wrocławiu.
Może ktoś chce mi towarzyszyć?
Przyjechała do mnie A. Zrezygnowała z wynajmu mieszkania i planuje coś kupić a tymczasem będzie spać u mnie. Wybiera się na bardzo snobistyczny ślub i wesele miejscowych nuworyszy i z wielkim przejęciem poszukiwaliśmy kiecy i butów. Wiem, że to zły okres, stare ciuchy wyprzedają a nowych jeszcze nie ma, ale nie zdawałem sobie sprawy z powagi tragicznej sytuacji. Współczuję wszystkim kobietom które szukają czegoś nieco innego od seledynkowej garsonki . A. była bliska płaczu, do wczoraj. Wiadomo, jako specjalista od dobrego, nie banalnego wizerunku wyszperałem jej zupełnie nie zobowiązującą, acz elegancką kiecę od MaxMary. I tutaj kolejne rozczarowanie sklepami przy Paderewskiego. Wiem, że to najtańsze linie projektantów, swego czasu kupowane w zachodnich sklepach i przywożone w walizce do kraju, ale u nas stanowią elitę odzieżową i wymaga się minimum estetyki od wnętrz butików, nie mówiąc już o dyskretnym wyglądzie i zachowaniu pracujących tam sprzedawczyń. Niestety, na przestrzeni lat niewiele się zmieniło. Ale butik MaxMary jest ok. Polecam, tym bardziej, że oferują 50% rabat. A. szczęśliwa z kiecy i pięknych, szybko kupionych butów zrobiła pyszne spagheti i wyruszyła ze mną do knajp opić owocny dzień.
Wypite w domu wino, połaskotało nasze ciała i pozbawieni fałszu oddaliśmy się uciechom alkoholowym, aby dotrzeć do wytapetowanej nekrologami knajpy. Szkoda jej, mimo dziwkarstwa, snobizmu, epatowania głupotą i żałosnością lubiłem ją za brak ograniczeń, rozpoznawalność, wreszcie sentyment za przeszłością. Był K. Wiem , nie mielibyśmy szans na przetrwanie, ale zawsze widząc go czuję sentyment i tęsknotę.
Ostatnie dni miarowo stukały swoją obecność w takt wypitych kieliszków z czerwonym winem, nie pozwalając na zbytnie przyglądanie się sobie. Nie czekam, nie marzę, nie śnię w dzień, nie krytykuję siebie.
Spokój.
Cisza przed burzą?