Komentarze: 3
Wyjechał a ja się rozchorowałem. Czas spędzany między łóżkiem a kibelkiem upłynął na wizji przyszłości w samotności, szamotaninie dnia codziennego, walce z depresją i prześladującymi nocnymi demonami. Ot, życie. Ale w przyszłym wcieleniu pewno będzie lepiej.
Na pocieszenie zostawił mi zdjęcia swojego boskiego ciała, swoją bieliznę noszoną przez 48 h i przesiąkniętą naszym ostatnim seksem. Więc pozostało mi czekanie niczym Penelopa i tkanie całunu dla zalotników, którzy niczym hieny czekają na kęs mojego ciała.