Komentarze: 2
Nie mam siły pisać. Przygnębienie zabrało wszystkie myśli. Nawet nowy facet który grzeje ostatnio łóżko nie zwalczył jesiennej depresji. Więc wczoraj zakupy w najbardziej pedalskim sklepie tego miasta. Lekkie, jasnobeżowe spodnie biodrówki imitujące zamsz, zbyt długie i zjawiskowe; sweterek, taki obcisły, brązowy na suwak i obcisły czarny bezrękawnik na dopełnienie całości. Jako, że zaczynam okres brązowy miała być w tym kolorze skóra, ale wszystkie zbyt obszerne, więc sprowadzą za specjalną cenę. Eh, i to wszystko aby sprawić sobie przyjemność na dzisiejszym przyjeciu imieninowym u A. Z naręczem 50 żółtych róż i butelką ginu powinienem się wpasować w rustykalne brązy jego domu.
A na nowe brązowe buty nie starczyło... Jak żyć w tym kraju?