Komentarze: 0
Ze spokoju snu przywrócił mnie światu zapach parzonej kawy. Mój facet krzątał się po kuchni szykując śniadanie a ja poczułem błogość niedzielnego poranka. Zoo w centrum miasta zdobywaliśmy w jesiennych barwach miękkich tkanin, przeplatając dłonie w ucieczce przed wzrokiem odwiedzających. Potem starocie w rzeźni razem z A. i plany mojego przyszłego mieszkania. Obiad u Włocha na starym i spacer wśród gołębi. Lubię tak.
W C&A kupiłem kiedyś koszulkę. Już nic tam nie kupię.