Komentarze: 0
M: Zajebiste tyłki były wczoraj na siłowni.
Ja: Mnie nie było wczoraj.
M: No właśnie!
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
M: Zajebiste tyłki były wczoraj na siłowni.
Ja: Mnie nie było wczoraj.
M: No właśnie!
Olivier, Olivier...
I nie powiem nic więcej.
Na porannej sesji razem z moją psychoterapeutką zastanawialiśmy się nad moim narcyzmem. Skoro mam otaczać się ludzmi potęgującymi stan euforii miłości własnej to muszę poszerzyć krąg znajomych, aby moje odbicie w zwierciadle ich umysłów na nowo tchnęło świeżością młodości. Przejrzenie się w denkach 2 butelek po winie dostatecznie zafirmuje moje ja?
Wyjechał a ja się rozchorowałem. Czas spędzany między łóżkiem a kibelkiem upłynął na wizji przyszłości w samotności, szamotaninie dnia codziennego, walce z depresją i prześladującymi nocnymi demonami. Ot, życie. Ale w przyszłym wcieleniu pewno będzie lepiej.
Na pocieszenie zostawił mi zdjęcia swojego boskiego ciała, swoją bieliznę noszoną przez 48 h i przesiąkniętą naszym ostatnim seksem. Więc pozostało mi czekanie niczym Penelopa i tkanie całunu dla zalotników, którzy niczym hieny czekają na kęs mojego ciała.
Idę wykonać zadanie domowe dla mojej psychoterapeutki.
Jak symbolicznie narysować demony dręczące moją głowę?